Zamieszki w Belize (2005)
Starcie między protestującym a policją 21 stycznia | |||
Państwo | Belize | ||
---|---|---|---|
Miejsca wystąpień | Belmopan | ||
Początek wystąpień | 14 stycznia 2005 | ||
Koniec wystąpień | 21 stycznia 2005 | ||
Przyczyny wystąpień | niezadowolenie z polityki rządu | ||
Rezultat wystąpień | stłumienie zamieszek | ||
brak współrzędnych | |||
|
W Belmopan, stolicy Belize w styczniu 2005 wybuchły zamieszki sprowokowane przez ogłoszenie nowego budżetu, w którym znacznie podniesiono podatki oraz przez niezadowolenie z rządów chadeckiej[1] Zjednoczonej Partii Ludowej, podczas których pogorszyła się sytuacja finansowa kraju.
14 stycznia 2005 rząd Saida Musy ogłosił budżet na rok 2005–2006[2]. Budżet określał między innymi duży wzrost różnego rodzaju podatków, w tym jedenastoprocentową podwyżkę podatku od nieruchomości, pięcioprocentową podwyżkę podatku od instytucji finansowych, ośmioprocentową podatku od papierosów i stuprocentową podatku od rumu. Choć według rządu podatki te są porównywalne do tych z 1998 pod rządami Zjednoczonej Partii Demokratycznej, spowodowały one, w połączeniu z częstymi zarzutami o korupcję, protesty pod budynkiem Zgromadzenia Narodowego, które zaczęły się 15 stycznia. Demonstracje oraz walki z policją trwały przez następny tydzień.
20 stycznia przedsiębiorcy i związki zawodowe w całym kraju ogłosiły dwudniowy strajk. Jako że pracownicy nie przyszli do pracy, wodociągi w dużej części Belize zostały wyłączone. 21 stycznia demonstranci rozproszeni byli po całej stolicy. Niektórzy podpalali budynki rządowe i blokowali drogi. Gdy do budynków wchodzili ministrowie, demonstranci rzucali w nich kamieniami i butelkami, co spowodowało interwencję policji. Według doniesień, na niektórych budynkach rządowych zainstalowano kamery, zaś wokół nich wzniesiono barykady. Pod budynkiem Zgromadzenia Narodowego odbyły się masowe protesty, które skończyły się walką między policją a demonstrantami, Rzucali oni kamieniami w policjantów, którzy w odpowiedzi strzelali gumowymi kulami i gazem. Kilku z demonstrantów aresztowano. Zezwolenie na demonstracje skończyło się o godzinie 15, jednak przedłużyły się one jeszcze o godzinę. Po tej godzinie tłumy zostały rozproszone przez policję przy użyciu gazu łzawiącego i gumowych kul. Część działaczy związkowych odciągnięto siłą.
Są to trzecie w historii zamieszki o takiej skali w Belize. Pierwszy raz zdarzył się w latach 50., zaś drugi w latach 80., gdy zaproponowano oddanie części kraju Gwatemali.